czwartek, 12 czerwca 2014

Przedmiot surrealistyczny a film

(fragment)

Muszelka i Pastor, reż Germaine Dulac, 1927

Choć surrealizm początkowo objawił się w sztukach plastycznych oraz w literaturze, surrealiści szybko dostrzegli niesamowity potencjał nowego wynalazku jakim było kino. Wynikało to przede wszystkim z dwóch czynników. Po pierwsze: film był sztuką absolutnie nową i nieobciążoną długą tradycją historyczną. Po drugie w owym czasie uważane było za sztukę jarmarczną oraz obiekt krytyki intelektualnych środowisk[1]. Anty-burżuazyjni, anty-historyczni, specjalizujący się w wywracaniu do góry nogami znaczeń oraz podziału na „niskie” i „wysokie” surrealiści szybko zaczęli eksperymentować z filmem czyniąc go jednym z ważniejszych kierunków w obrębie swojego nurtu. Ich pierwsze filmowe dokonania mają charakter zabawy, sprawdzania możliwości nowego medium, a także testowania przyzwyczajeń widza np. Balet Mechaniczy Ferdinada Legera (1924) czy Film Anemiczny Marcela Duschampa (1926). Późniejsze wcielały w życie (z lepszym bądź gorszym skutkiem) naczelną zasadę kina surrealistycznego – upodobnić film do marzenia sennego. Surrealiści również jako pierwsi skierowali kamerę nie na podmiot, ale na przedmiot. Zarówno pierwsze krótkometrażowe formy [Muszelka i pastor Germaine Dulac (1927), Rozgwiazda Man Ray’a (1928)] jak i późniejsze dokonania surrealistów czynią z przedmiotów pełnoprawne „postaci” kinowe. Reżyserzy tacy jak Bunuel czy Svankmajer, uczynią z nich swój filmowy fetysz powracający w tej samej bądź zmienionej formie w jego każdym kolejnym filmie. Jak zauważa Taborska: „Wszystkie filmy Bunuela pełne są niepokojących zbliżeń przedmiotów. W wielu jak pod mikroskopem, ogromnieją owady i motyle. W Psie Andaluzyjskim (1929) uwaga kilkakrotnie koncentruje się na tajemniczym, prążkowanym pudełku, do którego trafia równie tajemnicza odcięta dłoń. W Zbrodniczym życiu Archibalda de la Cruz (1955) pozytywka z figurką baletnicy ma śmiercionośną moc. (...) wprawia kobiety w pełne podziwu osłupienie. (...) Czasami niedopowiedziane aluzje do dziwnych mocy przedmiotów ustępują miejsca studium fetyszyzmu. (...) Starszy dżentelmen z Dziennika panny służącej (1963) kocha damskie pantofle. (...) Tak jak de Chirico czy Magritte dar widzenia dusz ma Tristana, która szczegółowo analizuje dwie kolumny bądź z pozoru dwie identyczne kulki chleba (...)[2]. Przykłady te dowodzą, że Bunuel przez całą swoją karierę nie mógł oprzeć się pokusie przedmiotów o silnie surrealistycznym rodowodzie. Jak sam przyznał – kilkakrotnie filmował własne sny[3]. Świadczy o tym „płynny” charakter jego filmów oraz częsty brak logiki przyczyno-skutkowej.

Luis Bunuel

Kolejnym twórcą u którego przedmioty dominują nad postaciami to czeski „alchemik surrealizmu” Jan Svankmajer, który twierdzi, że dla niego surrealizm realizuje się wszędzie, np. w sposobie patrzenia na świat, w filozofii, ideologii, psychologii i magii[4]. Michael Richardson w książce Surrealism and Cinema poświęca cały rozdziały rozdział „życiu przedmiotów” w jego filmach, ponieważ to co odróżnia go od Bunuela, Arabala  i innych jest to, że w materię nieożywioną w jego filmach zostaje tchnięte „życie”. Marek Krajewski w swojej książce Są w życiu rzeczy... pisze: „Obiekty materialne są podobne do ludzi w tym sensie, że jedne i drugie się konstytuują i współokreślają. To co ludzkie możliwe jest dzięki temu co materialne i na odwrót: to co materialne możliwe jest dzięki temu co ludzkie”[5]. W filmach Svankmajera przedmioty zdają sobie radzić zaskakują dobrze bez ingerencji ludzkiej, a ludzie wydają się być podlegli przedmiotom jak w Pikniku z Weissmannem (1968), którego finał stanowi pogrzebanie żywcem właściciela przedmiotów. Z kolei w Małym Otiku (2000) – ekranizacji bajki czeskiego gawędziarza ludowego Karla Erbena – pod wpływem matczynej miłości ożywa znaleziony przez nią korzeń, którego niepohamowany głód wkrótce stanie się zagrożeniem dla wszystkiego co stanie na jego drodze. Takie obrazy emancypujących się spod władzy człowieka, ożywających przedmiotów ciągle powracają w kinie Svankmajera. Nie ma jednak w nich żadnej posthumanistycznej utopii. Wręcz przeciwnie, ożywione przedmioty walczą ze sobą i swoimi właścicielami, próbują się nawzajem zniszczyć, zmiażdżyć, pożreć – jak zjadające się ożywione lalki w Jabberwockym (1971). Svankmajer odziera zwyczajne przedmioty, domowe narzędzia, codzienne sprawy i sytuacje z bezpiecznej banalności, tym samym podważając porządek i wyobrażenia, którymi próbujemy okiełznać rzeczywistość[6]

Piknik z Weissmannem, reż. Jan Svankmajer, 1968

Nie ważne czy w wydaniu satyrycznym (Louis Bunuel, Anioł zagłady, 1962), erotycznym (Walerian Borowczyk, Bestia, 1974), barokowym (Raul Ruiz, Trzy korony dla marynarza, 1982), obrazoburczym (Alejandro Jodorowsky, Święta góra, 1973), anty-komunistycznym (Dusan Majakev, Słodki film, 1974), poetyckim (Juraj Jakobisko, Ptaszki, sieroty i błaźni, 1969), okultystycznym (Kenneth Anger, Inauguration of the Pleasure Dome, 1958), dokumentalnym (Chris Marker, Sans Solein, 1982), awangardowym (Marie, Menken, Glimpse of the Garden, 1957), Japońskim (Shuji Terayama, Emperor Tomato Ketchup (1970), animowanym (Roland Topor, Rene Laloux, Dzika planeta, 1973) science-fiction (Panos Cosmatos, Za czarną tęczą, 2010), mistycznym (Jasmin Leonez, Lwy, 2012) komedio-psychoanalitycznym (Guy Maddin, Moje Winnipeg, 2007), czy rodem z koszmaru sennego (David Lynch, Głowa do wycierania, 1977) film i sztuki wizualne wydają się szczególnie predysponowane surrealistycznie. Z jednej strony w niepokojący sposób sugerują własny rewers (niewidzialność czy też nieprzedstawialność), z drugiej prowokują lawinę nadrzeczywistych skojarzeń. Nierzadko w zaskakujący, paradoksalny bądź wręcz absurdalny sposób. Film surrealistyczny (dawny oraz nowy) inspirował i inspiruje zarówno nie tylko kinematografię popularną, ale również literaturę, teatr, architekturę oraz modę. Wpłynął również na nasz sposób patrzenia na sztuki wizualne.


Trzy korony dla marynarza, reż. Raul Ruiz, 1983


[1] Wojnicka J., Katafiasz O., Słownik wiedzy o filmie, Bielsko Biała 2008.
[2] Cyt.: Taborska A., Spiskowcy wyobraźni. Surrealizm, Gdańsk 2013, s. 201.
[3] Tamże.
[4] Richardon Michael, Surrealism and Cinema, New York 2006, s. 121.
[5] Krajewski M., Są w życiu rzeczy...Szkice z Socjologii przedmiotów, Warszawa 2013,
[6] M. Brzezińska, Z wizytą w pracowni Jana Švankmajera, Dostępny w Internecie: http://www.filmweb.pl/article/Z+wizyt%C4%85+w+pracowni+Jana+%C5%A0vankmajera-63047 (dostęp z dnia: 2.06.2014 r.).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz