Dobry i sugestywny obraz debiutanta Petera Stricklanda. Należy pochwalić operatora za ciekawe inspirowane nieco Tarkowskim zdjęcia. Kamera dobrze oddaje stan wewnętrzny głównej bohaterki, drga by zaraz potem wyciszyć statycznym ujęciem. Spodobało mi się też umiejscowienie akcji wśród karpackich wsi gdzie dalej żywa i głęboko osadzona jest tradycyjna kultura ludowa, która determinuje zachowania bohaterów. Do plusów dodać można muzykę w klimatach neofolk/dark ambient uwypuklającą niepokoje głównej bohaterki. Katalin Varga to naprawdę waty obejrzenia dramat ukazujący tragiczną historię bohaterki, ale też obraz pokazujący fragment świata gdzie żywy jest jeszcze folklor a życie bohaterów zmienia się zgodnie z cyklem pór roku i przyrody.
środa, 12 września 2012
Katalin Varga (reż. Peter Strickland, 2009)
Dobry i sugestywny obraz debiutanta Petera Stricklanda. Należy pochwalić operatora za ciekawe inspirowane nieco Tarkowskim zdjęcia. Kamera dobrze oddaje stan wewnętrzny głównej bohaterki, drga by zaraz potem wyciszyć statycznym ujęciem. Spodobało mi się też umiejscowienie akcji wśród karpackich wsi gdzie dalej żywa i głęboko osadzona jest tradycyjna kultura ludowa, która determinuje zachowania bohaterów. Do plusów dodać można muzykę w klimatach neofolk/dark ambient uwypuklającą niepokoje głównej bohaterki. Katalin Varga to naprawdę waty obejrzenia dramat ukazujący tragiczną historię bohaterki, ale też obraz pokazujący fragment świata gdzie żywy jest jeszcze folklor a życie bohaterów zmienia się zgodnie z cyklem pór roku i przyrody.
środa, 5 września 2012
Odmienne Stany Świadomości/Altered States (reż. Kenneth Russel, 1980)
Specyficzny post-Freudowski flick jednego z najbardziej
charakterystycznych i kontrowersyjnych reżyserów światowego kina. Ken Russel
tym razem o przenikaniu się świadomości i podświadomości i wynikających z tego
konsekwencjach. Bardzo podobały mi się psychodeliczne jazdy Jessupa po zażyciu
narkotyku. Ogólnie kolorowe wizje a'la LSD trip podobały mi się najbardziej.
Niestety sam film nie broni się już tak bardzo - uproszczenia stosowane przez
reżysera strasznie przeszkadzają w odbiorze filmu. Odniosłem wrażenie jakby reżyser przechodził od sceny do sceny bez wchodzenia zbytnio w
szczegóły. A wątek miłosny potraktowany został wyjątkowo
nieudolnie i fragmentarycznie co budziło skojarzenia z kinem klasy B. Film określiłbym jako Faust w oparach LSD.
środa, 18 lipca 2012
François Truffaut i jego kino autorskie (Szkic)
„ Moim zdaniem reżyser jest jedynym
członkiem ekipy filmowej, który nie ma prawa się skarżyć lub czuć się
szykanowany; do niego należy właściwa ocena własnych możliwości i decyzja, czy
potrafi dać sobie radę z pojawiającą się trudnością tak, by obrócić ją na swoją
korzyść (to znaczy na korzyść filmu) (…)”[1].
Francois Truffaut
Francois
Truffaut, urodzony 6 lutego 1932 roku w Paryżu, francuski reżyser, scenarzysta
i krytyk. Kojarzony głównie jako czołowa postać Francuskiej Nowej Fali i jeden
z najbardziej znanych reżyserów francuskich w ogóle. Zrealizował ponad
dwadzieścia filmów, zagrał w kilku z nich. Pozostawił po sobie wiele recenzji i
esejów filmowych. Zmarł przedwcześnie na
chorobę nowotworową 21 października 1984 roku w wieku 52 lat[2].
Charakterystyczny
i bezkompromisowy styl reżyserski oraz podejście do filmowej rzeczywistości
podkreślała jego barwna biografia. Kinem zainteresował się bardzo wcześnie –
już jako 7 latek namiętnie spędzał czas w salach kinowych. W wieku 14 lat
porzucił szkołę i zaczął pracować m.in. jako goniec, magazynier i spawacz.
Nieco później, już jako entuzjasta kina założył wraz z przyjacielem klub
filmowy. Wtedy też poznał Andre Bazina, który umożliwił mu – swojemu osobistemu
sekretarzowi – publikacje pierwszych artykułów[3].
Znajomość z Bazinem była pierwszym z najważniejszych, jak sądzę, etapów w życiu
ruffaut’a, który wpłynął na jego poglądy dotyczące kina.
Andre Bazin był
francuskim krytykiem filmowym. Współpracował z wieloma czasopismami, by w 1951
roku założyć, wraz z dwoma kolegami – krytykami, własne – „Cahiers du ciemna”.
Spośród autorów piszących do tego periodyku wywodziła się spora część twórców Nowej
Fali, która Bazina, uważała za swojego duchowego ojca. Warto nadmienić, że
autorytet Bazina, jak i jego czasopisma, powodował, że poglądy lansowane przez
środowisko „Cahiers…” szybko przechodziły w europejski obieg stając się myślami
niezwykle ważnymi i wpływowymi.
W
latach 50-tych pod skrzydłem „Cahiers…” jako młody i zbuntowany wówczas krytyk –Truffaut,
rozprawiał się z francuskim kinem lat 40 i 50-tych, admirując i lansując (podobnie jak znaczna część kolegów
redakcyjnych) z wielkim zapałem kino amerykańskie (jednym z jego ulubionych
reżyserów był Alfred Hitchcock). Truffaut w swoim krytycyzmie odwoływał się do
tzw. polityki autorskiej, której sam był zapalczywym orędownikiem. Szczególnie
ważny w tym kontekście jest słynny artykuł – manifest napisany przez przyszłego
reżysera „400 batów” w 1954 roku „O pewnej tendencji kina francuskiego”.
Agresywny w swym tonie artykuł Truffaut’a wypowiadał się w imieniu i interesie
przyszłego filmowca, który sam bierze odpowiedzialność za swoje dzieło. Film
powinien wyrażać tego, kto go zrealizował. Autorzy obdarzeni silna osobowością
i wyrazistym stylem potrafią dojść do głosu niezależnie od okoliczności i uwarunkowań, w których
przyszło im pracować[4].
„Zbyt wielu reżyserów przyjęło
zwyczaj usprawiedliwiania słabości swoich filmów zgubnymi wymaganiami
producentów (…). Interes filmu powinien być tożsamy z interesem reżysera”[5].
Francois Truffaut
Teoria
autorka, lansowana przez środowisko „Cahiers…” , nie była w pełni oryginalną
wizją. Grunt pod ów teorię został przygotowany wcześniej za sprawą reżysera
Alexandre’a Astruca, który w 1949 roku opublikował wizjonerski artykuł pod
tytułem „Narodziny nowej awangardy: kamera – pióro”[6].
Teoria Astruca była wyjątkowa z tego względu, gdyż tematu autorstwa, w
pierwszych dziesięcioleciach historii refleksji rad kinem, nie podejmowano lub
przyjmowano założenia, że: film to sztuka zespołowa, na której kształt ogólny –
poza reżyserem – pracuje wielu ludzi (scenograf, kompozytor, aktorzy, operator)
albo, że: człowiek nie może być twórca, gdyż to kamera w sposób mechaniczny
rejestruje obraz rzeczywistości realnej
i pozornie nie dokonując przy tym żadnych jej przeobrażeń[7].
Astruc obalił tę teorię pisząc, że: „ Kino staje się po prostu środkiem wyrazu
takim, jakim stały się przed nim inne sztuki, zwłaszcza malarstwo i powieść .
Po przejściu – kolejno - przez stadium
jarmarcznej atrakcji, przez stadium rozrywki analogicznej do teatru
bulwarowego, czy wreszcie – sposobu utrwalania obrazów epoki, kino stopniowo
staje się językiem. Językiem, czyli formą, w której i poprzez którą artysta
może wyrazić swoją myśl, bez względu na to jak byłaby ona abstrakcyjna, albo
przekazać swoje obsesje, dokładnie tak, jak robi to do dziś w eseju albo
powieści (…). Reżyserowanie nie jest już srodkiem ilustrowania, czy
przedstawiania sceny, ale prawdziwym pisaniem. Autor pisze kamerą jak pisarz
piórem[8].
„Nie ma dzieł, są tylko autorzy”
Jean Giraudoux
[1] F. Truffaut, Reżyser; ten kto nie ma prawa się skarżyć
[w:] Europejskie manifesty kina, opr.
A. Gwóźdź, Warszawa, 2002, s. 137.
[2] J. Wojnicka, Słownik wiedzy o filmie. Podręcznik.,
J. Wojnicka, O. Katafiasz, Warszawa-Bielsko Biała, 2008, s. 312-313.
[3] Tamże, s. 312.
[4] A. Helman, J. Ostaszewski,
Historia myśli filmowej, Gdańsk,
2007, s. 183-184.
[5] F. Truffaut, Reżyser; ten kto nie ma prawa się skarżyć
[w:] Europejskie manifesty kina, opr.
A. Gwóźdź, Warszawa, 2002, s. 138.
[6] A. Helman, J. Ostaszewski,
Historia myśli filmowej, Gdańsk,
2007, s. 183.
[7] J. Wojnicka, Słownik wiedzy o filmie. Podręcznik.,
J. Wojnicka, O. Katafiasz, Warszawa-Bielsko Biała, 2008, s. 197.
[8] Cyt. A. Astruc…
wtorek, 17 lipca 2012
Blind Shaft/Mang Jing (reż. Li Yang, 2003)
Przejmujący,
ostry a także realistyczny aż do bólu - takimi przymiotnikami można określić
nagrodzony srebrnym niedźwiedziem na festiwalu w Berlinie debiutancki obraz Li
Yang’a. Reżyser za pomocą najprostszych środków filmowej ekspresji pokazuje
historię dwóch górników mordujących z zimną krwią swoich współbratymców po to
by później wyłudzić wysokie odszkodowanie od włodarzy kopalni. Tłem opowieści
są niebezpieczne kopalnie węgla oraz autentyczne miasta położone w ich
okolicach– krajobraz rodem z powieści Emila Zoli czy też Reymonta. Film w
sposób wyważony balansuje miedzy formułą kina społecznie zaangażowaną, dramatem
kryminalnym i bardzo wyraźnymi politycznymi aluzjami (ostatnia scena filmu).
Nie jest to kino przyjemne w odbiorze nie mnie jednak jest to bardzo dobry i
ważny film.
niedziela, 15 lipca 2012
Maelström (reż. Denis Villeneuve, 2000)
Baśń ponowoczesna. Denis Villeneuve to twórca prawdziwie osobny. Każdy jego film (niedługo na blogu pojawi się krótkie opracowanie jego twórczości) to mistrzowsko
wystylizowana całkowicie różna fabuła, w których widoczna jest -
znamienna dla kina kanadyjskiego - zabawa formą filmową, w
formie narracji chociażby czy kompozycji kadru. Maelstrom to
niesamowicie interesująca historia przypominająca taką współczesną baśń
filmową dla dorosłych, a więc jest chwilami strasznie (prolog) a
chwilami śmiesznie, tragicznie i boleśnie - tak jak w życiu.
Dystrybucja w PL: Vision Film
Drzwi szeroko otwarte/The Door Ajar (reż. Patrick Jolley, 2011)
Poemat wizualny. Luźno powiązane ze sobą wątki z życia teoretyka teatru i filozofa Artura
Artouda. Bardzo hermetyczny koncept wizualny opatrzony jedynie cytatami
z różnych dzieła autora oraz (momentami) fenomenalną muzyką. Film wyświetlany w ramach Międzynarodowego konkursu filmów o sztuce na festiwalu Nowe Horyzonty 2011 we Wrocławiu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)