(fragment)
Muszelka i Pastor, reż Germaine Dulac, 1927 |
Choć surrealizm początkowo objawił się w
sztukach plastycznych oraz w literaturze, surrealiści szybko dostrzegli
niesamowity potencjał nowego wynalazku jakim było kino. Wynikało to przede
wszystkim z dwóch czynników. Po pierwsze: film był sztuką absolutnie nową i
nieobciążoną długą tradycją historyczną. Po drugie w owym czasie uważane było
za sztukę jarmarczną oraz obiekt krytyki intelektualnych środowisk[1].
Anty-burżuazyjni, anty-historyczni, specjalizujący się w wywracaniu do góry
nogami znaczeń oraz podziału na „niskie” i „wysokie” surrealiści szybko zaczęli
eksperymentować z filmem czyniąc go jednym z ważniejszych kierunków w obrębie
swojego nurtu. Ich pierwsze filmowe dokonania mają charakter zabawy,
sprawdzania możliwości nowego medium, a także testowania przyzwyczajeń widza
np. Balet Mechaniczy Ferdinada Legera
(1924) czy Film Anemiczny Marcela
Duschampa (1926). Późniejsze wcielały w życie (z lepszym bądź gorszym skutkiem)
naczelną zasadę kina surrealistycznego – upodobnić film do marzenia sennego. Surrealiści
również jako pierwsi skierowali kamerę nie na podmiot, ale na przedmiot.
Zarówno pierwsze krótkometrażowe formy [Muszelka
i pastor Germaine Dulac (1927), Rozgwiazda
Man Ray’a (1928)] jak i późniejsze dokonania surrealistów czynią z przedmiotów
pełnoprawne „postaci” kinowe. Reżyserzy tacy jak Bunuel czy Svankmajer, uczynią
z nich swój filmowy fetysz powracający w tej samej bądź zmienionej formie w
jego każdym kolejnym filmie. Jak zauważa Taborska: „Wszystkie filmy Bunuela pełne
są niepokojących zbliżeń przedmiotów. W wielu jak pod mikroskopem, ogromnieją
owady i motyle. W Psie Andaluzyjskim
(1929) uwaga kilkakrotnie koncentruje się na tajemniczym, prążkowanym pudełku,
do którego trafia równie tajemnicza odcięta dłoń. W Zbrodniczym życiu Archibalda de la Cruz (1955) pozytywka z figurką
baletnicy ma śmiercionośną moc. (...) wprawia kobiety w pełne podziwu
osłupienie. (...) Czasami niedopowiedziane aluzje do dziwnych mocy przedmiotów
ustępują miejsca studium fetyszyzmu. (...) Starszy dżentelmen z Dziennika panny służącej (1963) kocha
damskie pantofle. (...) Tak jak de Chirico czy Magritte dar widzenia dusz ma Tristana, która szczegółowo analizuje
dwie kolumny bądź z pozoru dwie identyczne kulki chleba (...)[2].
Przykłady te dowodzą, że Bunuel przez całą swoją karierę nie mógł oprzeć się
pokusie przedmiotów o silnie surrealistycznym rodowodzie. Jak sam przyznał –
kilkakrotnie filmował własne sny[3].
Świadczy o tym „płynny” charakter jego filmów oraz częsty brak logiki
przyczyno-skutkowej.
Luis Bunuel |
Kolejnym twórcą u którego przedmioty dominują
nad postaciami to czeski „alchemik surrealizmu” Jan Svankmajer, który twierdzi,
że dla niego surrealizm realizuje się wszędzie, np. w sposobie patrzenia na
świat, w filozofii, ideologii, psychologii i magii[4].
Michael Richardson w książce Surrealism
and Cinema poświęca cały rozdziały rozdział „życiu przedmiotów” w jego
filmach, ponieważ to co odróżnia go od Bunuela, Arabala i innych jest to, że w materię
nieożywioną w jego filmach zostaje tchnięte „życie”. Marek Krajewski w swojej
książce Są w życiu rzeczy... pisze:
„Obiekty materialne są podobne do ludzi w tym sensie, że jedne i drugie się
konstytuują i współokreślają. To co ludzkie możliwe jest dzięki temu co
materialne i na odwrót: to co materialne możliwe jest dzięki temu co ludzkie”[5].
W filmach Svankmajera przedmioty zdają sobie radzić zaskakują dobrze bez
ingerencji ludzkiej, a ludzie wydają się być podlegli przedmiotom jak w Pikniku z Weissmannem (1968), którego
finał stanowi pogrzebanie żywcem właściciela przedmiotów. Z kolei w Małym Otiku (2000) – ekranizacji bajki czeskiego
gawędziarza ludowego Karla Erbena – pod wpływem matczynej miłości ożywa
znaleziony przez nią korzeń, którego niepohamowany głód wkrótce stanie się
zagrożeniem dla wszystkiego co stanie na jego drodze. Takie obrazy emancypujących się spod władzy człowieka, ożywających
przedmiotów ciągle powracają w kinie Svankmajera. Nie ma jednak w nich żadnej
posthumanistycznej utopii. Wręcz przeciwnie, ożywione przedmioty walczą ze sobą
i swoimi właścicielami, próbują się nawzajem zniszczyć, zmiażdżyć, pożreć – jak
zjadające się ożywione lalki w Jabberwockym (1971). Svankmajer odziera
zwyczajne przedmioty, domowe narzędzia, codzienne sprawy i sytuacje z bezpiecznej
banalności, tym samym podważając porządek i wyobrażenia, którymi próbujemy
okiełznać rzeczywistość[6].
Piknik z Weissmannem, reż. Jan Svankmajer, 1968 |
Nie
ważne czy w wydaniu satyrycznym (Louis Bunuel, Anioł zagłady, 1962), erotycznym (Walerian Borowczyk, Bestia, 1974), barokowym (Raul Ruiz, Trzy korony dla marynarza, 1982),
obrazoburczym (Alejandro Jodorowsky, Święta
góra, 1973), anty-komunistycznym (Dusan Majakev, Słodki film, 1974), poetyckim (Juraj Jakobisko, Ptaszki, sieroty i błaźni, 1969),
okultystycznym (Kenneth Anger, Inauguration
of the Pleasure Dome, 1958), dokumentalnym (Chris Marker, Sans Solein, 1982), awangardowym (Marie,
Menken, Glimpse of the Garden, 1957),
Japońskim (Shuji Terayama, Emperor Tomato
Ketchup (1970), animowanym (Roland Topor, Rene Laloux, Dzika planeta, 1973) science-fiction (Panos Cosmatos, Za czarną tęczą, 2010), mistycznym
(Jasmin Leonez, Lwy, 2012)
komedio-psychoanalitycznym (Guy Maddin, Moje
Winnipeg, 2007), czy rodem z koszmaru sennego (David Lynch, Głowa do
wycierania, 1977) film i sztuki wizualne
wydają się szczególnie predysponowane surrealistycznie. Z jednej strony w
niepokojący sposób sugerują własny rewers (niewidzialność czy też nieprzedstawialność),
z drugiej prowokują lawinę nadrzeczywistych skojarzeń. Nierzadko w zaskakujący,
paradoksalny bądź wręcz absurdalny sposób. Film surrealistyczny (dawny oraz
nowy) inspirował i inspiruje zarówno nie tylko kinematografię popularną, ale
również literaturę, teatr, architekturę oraz modę. Wpłynął również na nasz
sposób patrzenia na sztuki wizualne.
Trzy korony dla marynarza, reż. Raul Ruiz, 1983 |
[1] Wojnicka J., Katafiasz O., Słownik wiedzy o filmie, Bielsko Biała 2008.
[3]
Tamże.
[4]
Richardon Michael, Surrealism and Cinema,
New York 2006, s. 121.
[5] Krajewski M., Są w życiu rzeczy...Szkice z Socjologii
przedmiotów, Warszawa 2013,
[6] M. Brzezińska, Z wizytą w pracowni Jana Švankmajera,
Dostępny w Internecie:
http://www.filmweb.pl/article/Z+wizyt%C4%85+w+pracowni+Jana+%C5%A0vankmajera-63047
(dostęp z dnia: 2.06.2014 r.).